Tego poranka leżąłam smetnie na trawie . Rozmyślałam o Whitewind.... i o tygrysach szablożebnych .... . Rozmyślałam też kiedy odnajdzie się reszta mojej i Blood watahy... Miałam nadzieje że nie zgineli walcząc z tygrysami. Nagle kogoś usłyszałam . Znany głos...
- Faistep! Ciotko! - Krzyknełam .
- Swift! - Krzyknęła
- Jak tu dotarłaś!? - Spytałam
< Faistep >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz